DESWLeckuchnerLichtenauerSparringTechniki traktatoweWalka na miecze

Techniki traktatowe wbrew odruchowi ucieczki

Szanowni Adepci DESW!

 

W moim poprzednim artykule pisałem o odruchowej ucieczce od zagrażającej nam broni.
Po udostępnieniu tekstu pojawiły się różnego rodzaju wątpliwości oraz wiele ciekawych dyskusji. Jednym z omawianych aspektów była możliwość powstrzymania omawianej reakcji za pomocą świadomej decyzji / siły woli. Uważam, że poniekąd jest to możliwe. Można powstrzymać się przed ucieczką ranionej kończyny, jeśli jesteśmy świadomi tego co nas czeka. Tego typu sytuację również zdarzają nam się w codziennym życiu. Na przykład, jesteśmy w stanie zmusić się aby donieść gorący garnek mimo, że nas parzy, gdyż wiemy, że upuszczenie go wywoła więcej szkody. Świadomie powstrzymujemy odruchowe reakcje na narastający ból. Jednak wymaga to silnej woli i pełni świadomości. Tego typu luksus rzadko towarzyszy walce.

Jedna z bardzo ciekawych sytuacji, poszerzająca moje rozumienie świadomości bólu oraz odruchowych reakcji, przydarzyła mi się całkiem niedawno. Moja kocica spanikowała, podczas gdy miałem ją na rękach. Próbując uciec od zagrożenia (diabli wiedzą jakiego) wbiła mi pazur w szyję. W pierwszym odruchu miałem ją ochotę z siebie zrzucić. Lecz świadoma myśl o konsekwencjach takiego rozwiązania, powstrzymała mnie przed paniczną reakcją. Adrenalina uderzyła na obwód, ręce mi się trzęsły, ale trzymałem kota przy sobie, mając cały czas świadomość domowego piercingu, jaki właśnie sobie zorganizowałem. Powoli i metodycznie wyjmowałem sobie z ciała „haczyk”, starając się nie zdenerwować jeszcze bardziej kici (równie spanikowanej co ja 🙂 ).

Wynika z tego, że można liczyć się bólem i opanować się, jeśli świadomie rozumiemy, że konsekwencje paniki będą gorsze niż to co nas w danym momencie spotkało.

 

Jak powyższy wstęp odnosi się do DESW?

Które sytuacje opisane w traktatach tego typu wiedza pozwoli nam lepiej zrozumieć?

 

Przykładów jest wiele. Postaram się przedstawić je w kolejności od powszechnie akceptowanych do tych bardziej dyskusyjnych lub może lepsze będzie określenie: rzadziej dyskutowanych.

Rozważania tym razem postaram się oprzeć o większą liczbę traktatów, aby pokazać, że zagadnienie obecne jest w wielu źródłach. Liczę również, że osoby korzystające z różnorakich opracowań, do których jeszcze nie dotarłem, wskażą mi obecność podobnych zachowań w innych traktatach.

 

Do rzeczy!

 

Zacznijmy od techniki półmiecza. Choć ten sposób trzymania broni jest opisany najczęściej przy walce w zbroi, według źródeł nie ma większych przeciwwskazań do używania go w Bloss.

Contra daga e contra spada armato

E disarmato a tal modo uoio esser trouato.

 

Against dagger and against sword, armored

And unarmored, I want to be found in this way.

 

Fiore de’i Liberi; tłum. za Wiktenauer

Fiore jasno sugeruje, że to trzymanie jest dostępne dla walczących bez opancerzenia. Czy konieczna jest rękawica? Uważam, że nie. Miecz jest groźny, gdy tnie i wbija się w ciało. Do tego potrzebuje być w ruchu względem nieruchomego lub poruszającego się wolniej od miecza celu. W tym uchwycie dłoń porusza się razem z mieczem. W półmieczu naszej dłoni o wiele bardziej zagraża broń przeciwnika niż nasza własna (w sumie jak zawsze J ). Dodatkowo, skoro taki chwyt ma nam zapewnić przewagę w walce o nasze życie, poranioną dłoń można uznać za stosunkowo mały koszt.

Analogiczna idea stoi za wszelkimi technikami opartymi o przechwyt głowni przeciwnika po związaniu.  Traktatów opisujących tego typu zachowanie jest cała masa. Przykładowe ryciny z Lecküchnera oraz Fiore:

 

Na rycinie z traktatu Lecküchnera wyraźnie widać, że broń trzymana jest gołą dłonią. Walczący ryzykuje zranienie oraz ból, być może jest ich pewny, aby zdobyć znaczącą taktyczną przewagę w walce. Uzyskanie kontroli nad bronią przeciwnika jest podstawową zasadą dawnego fechtunku. Konsekwencje braku kontroli są dla walczącego dużo poważniejsze niż potencjalna rana lub nawet konieczność wytrwania w bólu w celu utrzymania broni przeciwnika w pod naszym panowaniem.

Ciekawym jest fakt, iż przechwyt za głownię broni przeciwnika jest zwykle tylko wstępem do różnorakich technik. Naszym akcjom przeciwnik zapewne będzie próbował się przeciwstawić. Znacznie zwiększa to ryzyko odniesienia lekkich ran. Jednak taka forma działania w zwarciu jest bardzo popularna w różnorakich źródłach. Moje eksperymenty z łapaniem ostrej głowni gołą dłonią wykazują również ciekawą właściwość: „przyklejania się” dłoni do miecza. Choć praktykowanie tego jest cholernie stresujące 😉 dość ciężko jest wyrwać miecz z dłoni.

 

Kolejnym ciekawym zestawem technik są wszelkiego rodzaju przechwyty broni z przyciśnięciem jej do ciała. wykorzystywane jako rozbrojenie lub tylko uzyskanie kontroli nad zagrażającym nam orężem, przewijają się przez wiele źródeł. Na rycinach analogiczna metoda blokowania broni w traktatach, kolejno: Talhoffera, Lecküchnera oraz Fiore.

 

Wszystkie ryciny zawierają cechy wspólne: broń przeciwnika uwięziona jest pomiędzy klatką piersiową,
a ramieniem. Z oczywistych względów broń jest przyłożona do ciała płazem. Wywierana jest jakaś forma nacisku/kontroli w okolicy nadgarstka przeciwnika. Bardzo istotne w tego typu przechwycie jest zablokowanie możliwości wykonania krojenia pod pachą osoby przechwytującej.

 

Jak w każdej z wcześniej omawianych sytuacji, jest możliwe, że coś pójdzie nie tak. Przeciwnik może skręcić broń w stronę ciała zanim zostanie unieruchomiona. Przewidując formę przechwytu może ruszyć z krojeniem jeszcze zanim będzie za późno. W takiej sytuacji w celu zminimalizowania potencjalnych strat przechwytujący powinien kontynuować zamknięcie broni, pomimo ran. Wycofanie się z rozpoczętego już tego typu ruchu jest dla walczącego o wiele bardziej niebezpieczne niż zignorowanie obrażeń i kontynuowanie zgodnie z pierwotnym planem.

Na deser zostawiłem technikę, która zainspirowała mnie do napisania tego artykułu. Jest to technika, która w mojej ocenie jasno wskazuje, że wiele rad w traktatach ma być ratunkiem życia w walce na bardzo poważnie. Technika ta to: Notstuck. Tak zwana sztuka „awaryjna”, dosłownie „sztuka stosowana w potrzebie”.

Gestu an were
Wirstu vb[er]lauffen gefere
Ruck an schad[e]n nicht kanst ker[e]n
Standt : dich frolich magst wer[e]n

 

Gdyś bez broni zaskoczony

Górą siecze cię rzeczony

Uciec, rady nie dasz cały

Stań ochoczo, dożyj chwały!

 

tłum. moje luźne wierszowanie 😉

Technika polega na zbiciu cięcia prowadzonego w naszą głowę przedramieniem (Lecküchner zaleca zbijanie po płazie), następnie dążenie do szybkiego rozbrojenia/unieruchomienia broni przeciwnika. Szansa, że przy wykonaniu tej techniki coś pójdzie nie tak jest dość spora J Jednak w traktacie Lecküchnera nie ma bardziej wyraźnego przykładu na stosowanie w walce bilansu zysków i strat. Jeśli nie mamy lepszej alternatywy, godzimy się z ryzykiem zranienia, bólu czy nawet kalectwa. Robimy natomiast wszystko, by przeżyć.

 

Szukałem w źródłach podobnej techniki, z pomocą przyszedł mi Marek Helman i wskazał analogiczny opis „techniki ratunkowej”. Występuje ona w traktacie Joachima Meyera, w części poświęconej rapierowi. Jest ona w najbardziej przystępnej formie dostępna w angielskim tłumaczeniu. Fragment ten zacytuję tu w całości, bez prób tłumaczenia, aby każdy mógł ocenić sam jego treść:

„Note when, being without weapon, you are run over or run upon by another with a *hand weapon, and you cannot in any way more escape him unharmed, then strike both your hands crosswise over one another, the right over the left, and see that you spring or evade out from his cut, so that he cuts and misses before you; and as his cut is still falling to the ground in this way, then spring hastily to him so that you come under his weapon even as he draws back up for another stroke, and hastily grip his right arm between both your hands, and turn it quickly down in a jerk around to your right side; hold his hand thus with your left, and with your right reversed hand grip [98r: Plate I; 98v] his hilt; wind it out and downward. Now if he is ready with his stroke meanwhile as you spring in, and cuts, then take heed against which side he sends it in; with the same arm strike hard against his blade, namely in the forte of his blade, or the nearer his hilt the better, and although he will somewhat harm you, yet it will not then fall as hard as otherwise, if you do not strike against it; spring thus further and do not let him come to any further stroke, but hastily grasp his right arm with reversed *hand; with whichever hand you thus grasp his arm, turn him around to the same side, and with the other hand jerk his weapon; concerning this see the outermost two figures in Plate H on the left hand.”

Pierwsze, co rzuca się w oczy to prawie identyczny początek opisu sytuacji. Meyer proponuje inne rozwiązanie z punktu widzenia ruchu i techniki (zaleca użycie dwóch, skrzyżowanych ramion) lecz idea pozostaje niezmieniona.

 

Z punktu widzenia rozważań w tym artykule najistotniejszy jest dla mnie fragment:

„…and although he will somewhat harm you, yet it will not then fall as hard as otherwise, if you do not strike against it;”

Jak wcześniej, ograniczamy zagrożenie dla życia ze świadomością nieuchronnego ryzyka. Opis poucza nas, że (pomimo ran) mamy nie dopuścić do sytuacji, w której przeciwnik zadaje kolejne uderzenia.  Jest to również podejście znane mi ze wschodnich sztuk walk, w których używany jest jakiś rodzaj broni białej.

 

Na powyższych technikach zakończę ten artykuł. Nie chcę, aby długość tekstu przekroczyła ilości trudne do przyswojenia. Omawiane techniki mają tę część wspólną, że dopuszczają kontakt ciała z bronią i możliwość zranienia, gdyż przewaga jaką uzyskujemy w ten sposób jest priorytetem. Tak, wiem, że dla wielu z Was może to być oczywiste J, jednak znaczenie tych opisów dla oceny podejścia szermierzy średniowiecznych do kontaktu z bronią jest w mojej ocenie bardzo istotne. Nie tylko świadczy o mniejszej „śmiercionośności” kontaktu ciała z bronią niż to się nam często dzisiaj wydaje. Wyraźnie wskazuje gotowość walczących do zaakceptowania ran jako elementu „wliczonego w koszty” w drodze do uzyskania przewagi. A także, co dla mnie najistotniejsze, to wyraźne wartościowanie części ciała na te które można poświęcić i te które należy zdecydowanie ratować. Jest to również spójne z moim podejściem, w którym traktuję kończyny bardziej jako części broni niż części ciała. Oczywiście takie podejście na pewno nie ułatwi sędziowania na turniejach J

 

Artur Jurczyk

SDESW Vectir

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *